Dekarboksylacja – gdy pierwszy raz o niej słyszymy możemy mieć różne skojarzenia. Niektórzy z nas zobaczą laboratorium, a inni pomyślą po prostu o podgrzewaniu czegoś na łyżeczce. W przypadku takich roślin jak konopie można ją przeprowadzić w celu konwersji kwasowych form kannabinoidów na ich neutralną formę, która jest lepiej przyswajalna przez nasz organizm. Jeżeli chcesz stworzyć konopie w postaci ciastek lub innego przetworu, możesz wykorzystać tę reakcję chemiczną na swoją korzyść. Jak ją przeprowadzić, aby wszystko poszło zgodnie z planem? Odpowiadamy na to pytanie w kilku prostych akapitach.
Dekarboksylacja od podstaw – rzeczywistości to bardzo proste
Termin dekarboksylacji może kojarzyć się dość enigmatycznie. W końcu nikt z nas tego nie robi na co dzień, ale gdy przyjrzymy się bliżej okazuje się, że nazwa ta pochodzi po prostu od tego, że kannabinoidy ulegają przemianie w momencie, gdy roślina jest podgrzewana w określonych temperaturach. W zależności od wykorzystywanej temperatury oraz czasu podgrzewania różne będą rezultaty.
W jakiej temperaturze I w jakim czasie dekarboksylować kannabinoidy znajdujące się w suszu konopnym? Odpowiedź na to pytanie jest dość prosta, ponieważ jest to podyktowane jedynie trwałością terpenów i dwóch mniej, aczkolwiek ważnych kannabinoidów: CBD i cbg. Ze względu na obecność dwóch kannabinoidów powinniśmy stosować temperaturę 110 stopni i czas podgrzewania 50 minut.
Możesz uzyskać samo thc, jeśli zależy ci na czasie
Samo THC wytrąciłoby się w czasie 30 minut w 110 stopniach. Jeżeli chcielibyśmy podgrzewać konopie w 145 stopniach stracilibyśmy zauważalną część cbg, a CBD mogłoby spaść nawet do 30%. Jeżeli chodzi o THC w takim czasie jak 6 minut moglibyśmy uzyskać pożądany produkt, jednak stracilibyśmy przy tym pewną ilość terpenów, które również mają wpływ na działanie konopi. Trzeba jednak pamiętać, że samo THC będzie miało bardziej intensywny efekt, który może wprawić wielu użytkowników w nieprzyjemny stan. Warto temu zapobiegać pozostawiając trochę CBD.